Strony

sobota, 3 czerwca 2017

Rozdział 25 - Księga Estery.

   
Dzisiaj dla odmiany pobiadolę do was na końcu :D
Zapraszam do lektury! <3
~~~~~

  Wydaje mi się, że tęsknimy zazwyczaj nie tyle za konkretną osobą, lecz za emocjami, które przy niej przeżywaliśmy. Bo w końcu to właśnie ta osoba, a nie inna je uruchamiała. Nie wystarczy zatem zastąpić ją kimś nowym, by osiągnąć te same efekty. Niektóre stymulatory są mocno spersonalizowane i niewymienialne na inne modele. Co więc się stanie, jeśli pewnego dnia przyjdzie mi pożegnać się z X na dobre? Co z emocjami, które odczuwałam tylko w jego obecności? Nie mogą przecież umrzeć, to na pewno tak nie działa.
- A więc jaką bajeczkę wcisnęłaś swojemu narzeczonemu, że teraz tutaj jesteś? - głos mężczyzny wyrwał mnie z przemyśleń - Nie zdziwił się, że ledwo wyszłaś ze szpitala, a już opuszczasz dom?
- Czuję się bardzo dobrze - odparłam zakładając włosy za ucho - Miałam dobrą wymówkę, gdyż wieczorem i tak wychodzę z Clarą na miasto. Ma dziś urodziny, nie mogłam jej odmówić.
- A jaką historię wymyślisz jutro? Za tydzień? - spuściłam wzrok zakłopotana, zdając sobie sprawę, że nie znam jeszcze odpowiedzi na to pytanie - Wiesz, że w końcu coś pójdzie nie tak i się dowie o wszystkim?
- Więc mam przestać przychodzić?
- Nie o to mi chodzi - odparł podając mi rękę - Chodź, chcę Ci coś pokazać.
   Spojrzałam na X niepewnie, po czym w końcu chwyciłam jego dłoń i dałam się poprowadzić w stronę pomieszczenia, w którym jeszcze nigdy wcześniej nie byłam. Gdy mężczyzna uchylił wielkie, dębowe drzwi, poczułam dobrze znany mi zapach książek. Regały zajmowały całe ściany, a każda półka była zapełniona po brzegi najróżniejszymi księgami.
- Myślę, że to Ci się powinno spodobać - odparł wyjmując wielką, starą książkę, po czym podał mi ją do rąk. 
- Dajesz mi Stary Testament? - zaśmiałam się zdziwiona - Myślałam, że nie uznajesz Boga?
- Moje poglądy religijne nie mają nic wspólnego z podziwianiem piękna literatury i czerpania przesłania i mądrości z nich płynących - poprowadził mnie do stolika, przy którym oboje zajęliśmy miejsca - Chciałbym byś poznała jedną z moich ulubionych ksiąg: Księgę Estery.
- Dlaczego jest dla Ciebie tak ważna? - nie kryłam zdziwienia i zafascynowania kolejną lekcją X - O czym jest ta historia?
- Trochę o nienawiści, trochę o miłości - odparł otwierając księgę na odpowiedniej stronie - Opowiada o królu Persji, oraz jego żonie, która pomogła mu odnaleźć odpowiednią drogę.
- Był złym człowiekiem?
- Nie, ale otaczali go źli ludzie, namawiający do złych wyborów. Król Aswerus był człowiekiem mądrym, zaś Estera pomogła mu tę mądrość odnaleźć. Po oddaleniu swojej pierwszej żony Waszti za nieposłuszeństwo, nakazał zebrać piękne kobiety do pałacu. Każda miała jedną noc, aby rozkochać w sobie króla - spojrzał w tekst i zaczął czytać - Estera zyskiwała łaskę w oczach każdego, kto ją ujrzał. I król pokochał Esterę bardziej niż wszystkie inne kobiety, tak iż zyskała u niego więcej łaski oraz lojalnej życzliwości niż wszystkie pozostałe dziewice. I włożył na jej głowę królewskie nakrycie głowy i uczynił ją królową.
- Czy ją kochał? - spytałam niepewnie, próbując wyobrazić sobie postać kobiety - Oraz, czy ona kochała jego?
- Estera jako jedyna nie chciała handlować miłością. Za to pokochał ją Aswerus. Nie chciała bogactwa i złota, chciała jedynie przychylność jego serca.
- Jaki jest więc haczyk tej historii?
- Estera nigdy nie wyjawiła królowi swojej prawdziwej tożsamości. Nie było to nawet jej prawdziwe imię, gdyż nie chciała, aby poznał fakt jej pochodzenia.
- Kim więc była? 
- Żydówką - odparł spoglądając na mnie - Opiekun Estery Mordechaj, zakazał jej wyjawiać swoje pochodzenie. Odkrywszy spisek przeciw królowi, Mordechaj uprzedza władcę o zamachu na jego życie. Największemu dostojnikowi dworskiemu Hamanowi Agagicie tymczasem udało się wymóc na królu dekret przeciw Żydom, którzy mieli być zgładzeni.
- Zgładzeni? - poczułam ukłucie w sercu - Chciał ich zabić?
- Mężczyzn, kobiety oraz dzieci. Król nie był świadomy, że nienawiść Hamana do narodu żydowskiego jest czymś innym niż jak myślał: politycznym interesem.
- Co więc zrobiła wtedy Estera? -  przysunęłam się do X, by widzieć tekst księgi - Wyjawiła swoje pochodzenie?
- Sprawa nie była taka łatwa. Persja miała wtedy inne prawa, a wizyta królowej u króla bez jego wcześniejszego wezwania, oznaczała jej śmierć - widząc moje niedowierzenie, znów zaczął czytać - Estera rzekła do Hatacha i nakazała mu co do Mardocheusza: „Wszyscy słudzy króla i lud prowincji królewskich wiedzą, że każdego – mężczyznę czy niewiastę – kto nie wezwany wchodzi do króla na wewnętrzny dziedziniec, dotyczy ustanowione przez niego jedno prawo: wydanie na śmierć; jedynie gdy król wyciągnie do niego złote berło, wtedy taki na pewno pozostanie przy życiu. A ja już od trzydziestu dni nie byłam wzywana, aby przyjść do króla”. I przekazano Mardocheuszowi słowa Estery. Wtedy Mardocheusz kazał odpowiedzieć Esterze: „Nie mniemaj w swej duszy, że w przeciwieństwie do wszystkich innych Żydów domownicy króla zdołają ujść cało. Bo jeśli w tym czasie będziesz milczała, to ratunek i wyzwolenie dla Żydów przyjdzie skądinąd, ty zaś i dom twego ojca zginiecie. A któż wie, czy właśnie nie na taki czas dostąpiłaś godności królewskiej?
- Zrobiła to? Zabił ją? - moje zniecierpliwienie zapewne bawiło X, który przerzucił stronę dalej i znów zaczął czytać:
- I gdy tylko król ujrzał królową Esterę, stojącą na dziedzińcu, zyskała ona łaskę w jego oczach, tak iż król wyciągnął do Estery złote berło, które miał w ręce. Estera więc zbliżyła się i dotknęła końca berła. Podniósł majestatyczne swe oblicze, i spojrzał w największym gniewie. A królowa zachwiała się, zmieniła swój wygląd, zbladła i pochyliła się na głowę służącej, która ją wyprzedzała. I przemienił Bóg usposobienie króla na łaskawe, tak że zaniepokojony zeskoczył ze swego tronu i wziął ją w ramiona, aż przyszła do przytomności. I odezwał się do niej bardzo łagodnie, i rzekł jej:
'Cóż ci to, Estero? Jam brat twój, bądź dobrej myśli! Nie umrzesz, ponieważ nasze zarządzenie odnosi się do ogółu, przybliż się!' I wyciągnął złote berło, i położył je na szyi jej, i pocałował ją, i rzekł: 'Mów do mnie!' I rzekła do niego: 'Ujrzałam cię, panie, jak anioła Bożego i zatrwożyło się serce moje od strachu przed majestatem twoim, ponieważ jesteś godny podziwu, panie, a oblicze twoje jest pełne wdzięku.'  A gdy to mówiła, znowu upadła z wyczerpania. Król zaś przestraszył się, a cała służba jego pocieszała ją. I rzekł król do niej: 'Co ci się stało, królowo Estero, i jaka jest prośba twoja? choćby to była połowa królestwa, będzie ci dane.' Na to królowa Estera odpowiedziała i rzekła: 'Jeżeli znalazłam łaskę w twych oczach, o królu, i jeżeli król uzna to za dobre, niech na mą prośbę będzie mi darowana moja dusza i na me życzenie – mój lud. Sprzedano nas bowiem, mnie i mój lud, by nas unicestwić, zabić i zgładzić. Gdyby nas sprzedano po prostu jako niewolników i jako służące, milczałabym. Lecz udręka ta nie jest stosowna, gdyż wiąże się ze szkodą dla króla'.
- Spełnił jej rozkaz? - znów nie mogłam oderwać wzroku od X, który zamknął księgę, po czym spojrzał w moje zniecierpliwione oczy - Uratował żydów?
- Kazał uśmiercić Hamana, zaś żydom dał obronę życia. Tym samem dzień 13 miesiąca Adar nasiąknął krwią przeciwników tych, których zagłada miała w owym dniu nastąpić. Za przyczyną Estery i Mardocheusza dni 14 i 15 miesiąca Adar otrzymały status dni świątecznych na znak przejścia Izraelitów z żałoby do wesela.
- Co potem stało się z Esterą i królem? - nie ukrywałam, że pochłonęła mnie ta nietypowa historia miłosna - Po tym jak wyjawiła mu prawdę o swoim pochodzeniu, a on uratował jej naród?
- Urodziła mu dzieci, byli po prostu rodziną - byłam niemal pewna, że się uśmiecha - Jedna z niewielu historii z szczęśliwym zakończeniem.
- Nie rozumiem takiego prawa... Jak może nakazywać zabić kogoś za taką głupotę, nawet ukochaną osobę?
- Nie zapominaj, że księga ta mówi o Persji setki lat temu. Wtedy prawo było surowe, a król nawet jak chciał, nie mógł czasem naginać ustanowionych zasad. Raz wydany rozkaz nie mógł często być odwołany, to straciłoby go w oczach swojego ludu. Jeśli prawo nakazywało zabić żonę, gdy przyjdzie niewezwana, robił to. Nie zapominaj, że sprzeciwiła się tego dnia nie tylko jemu, ale i całemu królestwu. Rezygnacja z zabicia jej w tym przypadku zrobiła z niego człowieka słabego w oczach swoich poddanych.
- A jednak jej nie zabił - odparłam od razu - Dlaczego król Aswerus wygnał swoją pierwszą żonę Waszti za jedno nieposłuszeństwo, zaś Esterze ocalił życie, gdy ona złamała prawo przy całym dworze perskim?
- Miłość rządzi się innymi prawami, niż te na dworze perskim - zaśmiał się - Waszti sprzeciwiała się mu jako królowi, zaś Estera sprzeciwiała się mu jako mężowi. To czyniło ogromną różnicę. Estera wiedziała, że to jedyny sposób, aby król ją wysłuchał i aby mogła ocalić swój naród. Była gotowa na śmierć, wiedziała, że sama miłość może okazać się niewystarczająca do ocalenia jej życia.
- Podobała mi się ta lekcja - uśmiechnęłam się, biorąc książkę do rąk - Przeczytasz mi kiedyś jeszcze jakiś fragment starego lub nowego testamentu?
- Zainteresowała Cię Bilblia?
- 'Moje poglądy religijne nie mają nic wspólnego z podziwianiem piękna literatury i czerpania przesłania i mądrości z nich płynących' - zacytowałam jego własne słowa, uśmiechając się triumfalnie - Nigdy nawet nie myślałam, że można znaleźć tak piękne historie w starym testamencie.
- Kryje on w sobie wiele piękna, tylko trzeba czasem patrzeć na coś więcej niż litery zapisane na papierze - skinął głową, po czym ruszył w stronę regału, gdzie odłożył książkę na miejsce - A jak Ci idzie pisanie pracy dla przyjaciółki?
- Pierwsza część prawie skończona. jeśli pozwolisz, jutro chciałabym wpaść i dowiedzieć się od Ciebie o reszcie.
- To znaczy?
- Głównie o okresie oskarżeń - odparłam, czując dziwny ucisk w żołądku - Byłeś przy nim, gdy to się działo?
- Michael nie dopuszczał wtedy do siebie zbyt wielu ludzi - stwierdził, po czym jednak szybko dodał - Zrób tak jak ostatnio. Zdobądź swoje informacje i wyciągnij wnioski, zaś potem ja opowiem Ci co sam wiem na ten temat.
- Oczywiście - odparłam unosząc delikatnie kąciki ust - Będę się zbierać. Niedługo powinnam być już u Clary, a jeszcze muszę wrócić na chwilę do domu.
- Odprowadzić Cię?
- Nie chcę, abyś narażał siebie i swoją tajemnicę. Dam sobie radę.
- Dobrze mi zrobi opuszczenie tego miejsca chociaż na tę krótką chwilę - odparł pewnym tonem - Jest już ciemno, nie będziemy się rzucać w oczy.
- Na pewno. Zwłaszcza facet w masce, peruce, kapeluszu i pelerynie - zaśmiałam się - Chodźmy więc, nie chcę aby Clara na mnie czekała.
   W odpowiedzi skinął jedynie głową, po czym opuściliśmy pomieszczenie, zostawiając tu za sobą zapach książek i wnętrza, jakie skrywają. Nigdy bym nie pomyślała, że będę kiedyś słuchać Biblii z takim przejęciem, że pochłonie mnie historia ludzi, którzy żyli setki lat temu. Jak to powiedział kiedyś Victor Hugo: Ludzkość ma dwie księgi, dwie kroniki, dwa testamenty – budownictwo i druk, biblię z kamienia i biblię z papieru. Trzeba podziwiać i przeglądać nieustannie tę księgę, którą spisała architektura; nie wolno jednak zaprzepaszczać wielkości gmachu, który z kolei wznosi druk.
- O czym myślisz? - spytał nagle X, gdy zbliżaliśmy się już powoli do kamienicy w jakiej mieszkałam.
- O tym, jak bardzo Estera ufała mężowi, skoro zaryzykowała życiem, oddając je pod nóż prawa, które on z miłości do niej musiał złamać - spojrzałam w miejsce na masce, gdzie powinny być oczy - Mogę mieć do Ciebie pytanie?
- Oczywiście - odparł niemal od razu, a ja poczułam na sobie jego wzrok.
- Czy zamierzasz kiedyś mnie opuścić? - stanęłam w jednym miejscu, co i X w końcu uczynił, po czym zwrócił się w moim kierunku - Przecież nic nie może trwać wiecznie.
- Dlaczego mnie o to pytasz? - zrobił krok w moją stronę - Kiedyś zrozumiesz, że pragniesz tylko mojej uwagi. Nie potrzebujesz mojego serca ani dotyku.
- Może po prostu nie mogę znieść myśli, że kiedyś zabraknie mi twojej obecności? To o obecność człowieka jest w tych czasach najtrudniej. Miłość i dotyk jest najtańsza - odparłam, po czym ruszyłam znów przed siebie, widząc już w oddali wejście do budynku - Dalej pójdę sama. Ulica jest mocno oświetlona. Nie chcę, aby ktoś Cię zobaczył.
- Amando posłuchaj...
- Nieważne, proszę zapomnij o moim pytaniu - przerwałam mu, po czym szepnęłam ciche 'dobranoc' i ruszyłam w stronę mieszkania, czując jak X odprowadza mnie wzrokiem.
   Czasem zastanawiam się kim on jest dla mnie, a co ważniejsze - kim ja jestem dla niego. Dlaczego tak trudno zawsze jest mi się z nim rozstać, a czekanie na kolejne spotkanie dłuży się niemiłosiernie? Przecież ja tak naprawdę go nie znam. Nie wiem kim jest, jak wygląda, jaki ma kolor oczu i uśmiech. Aczkolwiek co zmieniłby fakt, gdybym poznała jego tajemnicę?
   Zastanawiając się nad odpowiedzią nawet nie zwróciłam uwagi na odgłosy wydobywające się z mojego mieszkania. Zamknęłam za sobą drzwi, po czym wystraszona niemal podskoczyłam na widok mojego narzeczonego, stojącego na drugim końcu  korytarza. Wpatrywał się we mnie przenikliwie, a ja w końcu poczułam bijący od niego zapach alkoholu.
- Nie jesteś w pracy? - spytałam niepewnie, robiąc krok w stronę Lucasa - Myślałam...
- Jechałem do pracy - przerwał mi - Ale na komisariacie wiesz kogo o dziwo spotkałem? Twoją przyjaciółeczkę, u której podobno miałaś przecież być.
- Posłuchaj...
- Nie przerywaj mi! - wrzasnął uderzając pięścią o ścianę, z której posypał się biały pył - Znów mnie okłamałaś! Mówiłaś, że wychodzisz do Clary, a tymczasem co? Przyznasz się w końcu kim jest ten fagas, który cię puka za każdym razem gdy wychodzisz z domu? Ledwo opuściłaś szpital i co?
- Lucas proszę, uspokój się - podeszłam do mężczyzny mimo walącego serca - Jesteś pijany, porozmawiajmy jak już...
- Nie będę z tobą rozmawiał! - wrzasnął kolejny raz, po czym poczułam piekący ślad na policzku i metaliczny posmak krwi na ustach - Chciałem Cię poślubić, a ty prowadzasz się z jakimś fagasem?!
  Jego krzyk dudnił mi w uszach, a pierwsze łzy napłynęły do oczu i niemal od razu zaczęły ściekać po policzkach. Jednak to nie ból fizyczny po uderzeniu sprawił, że płakałam. W tym momencie nie byłam w stanie poznać człowieka, któremu od tylu lat ufałam bezgranicznie. Zapach alkoholu wciąż przecinał atmosferę, a ja w szoku przestałam nawet rozumieć słowa, jakie do mnie kierował. Widziałam jak zatacza się podpierając ścianę, a zaraz po tym poczułam jak uderzam plecami o ścianę, po której osuwam się bezwładnie na podłogę. Usłyszałam nagle huk. Przez zalane łzami oczy nie widziałam kompletnie nic, jednak po chwili poczułam delikatny dotyk na moim policzku i ten znajomy zapach perfum, który mogła mieć tylko jedna osoba.


  Odprowadziłem Amandę wzrokiem, aż zniknęła za metalowymi drzwiami w ścianie kamienicy. Byłem wściekły na siebie za to, że nie potrafiłem sam po imieniu nazwać pewnych rzeczy, jakie działy się za sprawą tej kobiety. Jej pytania czasem tak proste, sprawiały mi ogromny problem ze znalezieniem na nie odpowiedzi. 
  Gdy minąłem zakręt spojrzałem na widok przed sobą. Nawet nie wiedziałem, że wieża Eiffla jest stąd tak dobrze widoczna. Mieniła się tysiącem światełek, niczym najpiękniejsza gwiazda. Stałem tak chwilę wpatrując się w jeden z najpiękniejszych elementów zbudowanych przez człowieka, po czym gwałtownie zawróciłem w stronę, gdzie mieszka Amanda. Nie wiem czy chciałem ją przeprosić, czy może w końcu znalazłem odpowiedź na jej pytanie. Nie chciałem dziś się z nią żegnać w ten sposób. Musiałem przeprosić i wytłumaczyć, jakkolwiek miałaby to przyjąć.
   Gdy tylko wpadłem drzwiami na klatkę, usłyszałem huk dobiegający z pierwszego piętra. Gdy tylko uświadomiłem sobie, że te dźwięki i krzyki dobiegają z mieszkania Amandy, bez namysłu wbiegłem po schodach. Nie wiem co sobie wtedy myślałem, jednak bez jakiegokolwiek zastanowienia wszedłem do mieszkania, którego drzwi były o dziwo otwarte.
   Pierwszym widokiem jaki zastałem był Lucas stojący nad skuloną postacią kobiety. Gdy tylko odwrócił się w moją stronę zdziwiony i przerażony zarazem, podbiegłem do niego i z całej siły pchnąłem na ścianę, po której sam zjechał na ziemię. Czułem alkohol, ogromną ilość alkoholu. W zasadzie był tak pijany, że nie był w stanie nawet wstać z ziemi, aby stanąć ze mną na przeciw. Nie chcąc tracić na niego czasu podszedłem do Amandy, która skulona cicho płakała chowając twarz w swoje dłonie. Kucnąłem przed kobietą, po czym pogładziłem jej włosy i policzek. Gdy spojrzała na mnie miałem ochotę zabić tego drania, za to co jej zrobił. Z rozciętej wargi sączyła się krew, zaś ciemnofioletowy ślad zaczął robić zarys pod jej okiem i na policzku. Gdy zauważyła, że wstaję na nogi domyśliła się co chcę zrobić, więc szybko poderwała się za mną i chwyciła za rękę, po czym wtuliła się w mój tors.
- Nie, proszę - szepnęła wciąż roztrzęsionym głosem - Nie warto, zostaw go. On i tak nie będzie rano niczego pamiętał.
- Mam go zostawić po tym co Ci zrobił?
- Zabierz mnie stąd tylko, proszę - jej prośba wypowiedziana między kolejnym szlochami uspokoiła moje pokłady negatywnych emocji.
  Spojrzałem ostatni raz w stronę mężczyzny, który skulony wciąż leżał na ziemi. Amanda kolejny raz pociągnęła mnie w stronę wyjścia, jakby się bała, że zaraz zawrócę i zrobię krzywdę jej narzeczonemu. Jak to w ogóle brzmi? Czy ktoś taki ma prawo do chociażby planowania założenia rodziny? Amanda wciąż była słaba, za bardzo się bała, by zostać sama. Nie mogłem jej winić. Nikt, kto nie przeżyje takiej tragedii jak ona, nie ma prawa oceniać jej wyborów. Załamanie psychiczne i zaburzenia lękowe to choroba działająca na nas niczym najgroźniejszy wirus. Fakt, że medycznie się z niej wyleczyła, nie oznacza, że jest już w stanie podejmować sama najtrudniejsze decyzje. Chyba właśnie dlatego tak bardzo mnie potrzebowała. 

***

Komentarz = to motywuje!

***

Kochani i jak wam się podobał rozdział?
Tak nawiązując do treści: historia z Księgi Estery jest prawdziwa, fragmenty zacytowane w rozdziale również są prawdziwymi fragmentami Starego Testamentu.
Dla bardziej leniwych polecam z całego serducha film:
'Jedna noc z królem.'
Jest on na podstawie Księgi Estery, mnie osobiście bardzo bardzo bardzo się podobał, wręcz zakochana jestem w tej historii.
A teraz taka mniej fajna wiadomość:
Do mojego wylotu zostały niecałe 2 tygodnie.
Kochani, postaram się do przyszłego weekendu napisać jeszcze jeden, ostatni przed przerwą rozdział Man in the Mask. Mam nadzieję, że uda mi się to, jeśli nie to mnie możecie zlinczować xD
Tak czy siak na pewno pojawi się przed wylotem też notka z informacją do kiedy opowiadanie jest zawieszone oraz inne szczegóły.
No nic, zostaje mi tylko życzyć wam dobrej nocy!
PS: Aktywność spadła znów :C
Kochani mam mało czasu i weny - każda motywacja (czyli komentarz xD) się przyda <3
Buziaki:)

~~~~~

"Nie martw się - odparł Włóczykij. 
Będziemy mieli piękne sny, a gdy się obudzimy, będzie wiosna."

~ Dolina Muminków

5 komentarzy:

  1. Codziennie sprawdzałam czy jest nowy post i nareszciee. Ja chyba nie przeżyje tej przerwy..
    A tak wgl to opo jest super i byłoby fajnie gdyby przy next'cie akcja sie rozwinęła 💓

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak myślę o tym Lukasie to aż mnie świerzbi, żeby mu przywalić. Nienawidzę tego gościa.
    Tak wgl to hejka! XD Wiem bardzo ciekawe przywitanie. W zasadzie to drugie dzisiaj, bo przed chwilą pisałam koma pod poprzednią notka.
    Dobra, ale wracając do tegoż oto rozdziału to świetnie, świetnie i jeszcze raz świetnie.
    Nie spowiedziewałam się, że tak mi się spodoba ta historia z ST, bo jako, iż nie jestem osobą wierzącą to z własnej woli przeczytałam co kolwiek z Biblii raz w życiu, bo było było potrzebne do szkoły. No więc widzisz? Odkrywamy dzięki tobie "nowe książki" XD.
    Film jak będę miała czas to też z chęcią obejrze😊
    Jeśli chodzi o końcową sytuacje to myślę, że do skomentowania go wystarczy początek koma xD. Nie no, ale serio gościu mnie wkurza. Nie dziwię się Mike'owi, że tak się spina jak go widzi.
    Z komentarzami postaram się poprawić i pisać od razu, a nie 3 tygodnie później. Ale wiesz jak to czasami jest.
    Więc przygotuje się, że od dziś komentarze od Siwej będą się pojawiać tego samego dnia co nota😘💪 Takie tam postanowienie noworoczne po 6 miesiącach od nowego roku.
    No i widzisz, rozgadałam się dzisiaj jak nie jak XD.
    No więc tak, mam nadzieję, że dożyje twego powrotu. Nie no taki żarcik kosmonaucik <3
    Więc czekam z kolejnym rozdziałem i do zoba😂
    Choć mogłabyś na dzień dziecka wstawić dwie notki jeszcze (wyobraź sobie w tej chwili oczka kotka ze Shreka) przed wylotem. Nie, ale tak na serio to spokoju. "Zrób" tyle ile dasz radę, ja i tak będę czekać, aż wrócisz








    ..aby Cię udusić za tak dłuuugą nie obecność XD
    No to tak życzę wenki i srutu tu tu innych pierdołek i trzymaj się tam.
    Pozdrowionka od naj naj najwierniejszej fanki💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞💞
    Papa lovciam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie do końca zrozumiałam historię Estery. To chyba po prostu wina języka, jaki się tam przewija Xd
    Wydaje mi się, czy piszesz na podstawie filmu? :D Nie pamiętam kompletnie nazwy XP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że dość zrozumiale potem w ich dialogu omówiłam tę historię, bo że Starego Testamentu ktoś mógł nie zrozumieć, to wiedziałam :D Ale chciałam zachować autentyczność, zamiast wymyślać co tam się znajduje. Jak pisałam - polecam też film na tej podstawie "Jedna noc z królem". Pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, ale mnie się bardzo spodobał. Jest dostępny z lektorem na YT nawet w całości.
      Co do pisania na podstawie filmu - tak, to opo jest inspirowane filmem "V jak Vendetta", mówiłam o tym w notce powitalnej na blogu, też dlaczego akurat ten film itd. Wzięłam z filmu postacie w zasadzie i na początku podobne wydarzenia w poznaniu się bohaterów, jednak miejsce akcji, charakter i ogólnie całość osobowości postaci jest inna, nie mówiąc o ogólnej historii - V jak Vendetta opowiada o człowieku który pragnie zemsty na brytyjskim kanclerzu za zbrodnie jakich dokonał na nim i innych ludziach, namawia ludzi do buntu i wysadza parlament na znak wolności - ogólnie też mega mega polecam:)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń